Pracuję, bo jest to istotna misja oraz źródło bezgranicznej radości i satysfakcji.
Wywiad z Wojciechem Eichelbergerem o tym, jak nieustannie się rozwijać i jakie wartości są dla niego najważniejsze w miejscu pracy
Czy na początku kariery wyobrażał Pan sobie, że będzie w tym momencie, w którym jest teraz?
Zupełnie go sobie nie wyobrażałem. Gdy skończyłem studia i zaczynałem karierę to moją ambicją wówczas było zajmowanie się psychologią teoretyczną, innymi słowy – chciałem pracować naukowo. Parę ważnych osób mnie w tym wspierało i zachęcało do tego. Nie udało się to ponieważ po absolutorium wyjechałem na rok zagranicę. Po tym czasie wróciłem i zdawałem egzamin magisterski. Prawdę mówiąc, 50% tego czego się nauczyłem wyleciało mi z głowy. Egzamin wypadł nie najlepiej i to skierowało moją karierę na zupełnie inne tory. Zacząłem wtedy pracować jako psycholog kliniczny – pracowałem z osobami z uzależnieniami. Potem znów wróciłem na studia doktoranckie na uniwersytet i znowu się zanosiło na to, że będę pracował naukowo… Jednakże moja praca doktorska prezentowała dziwne wyniki – niezgodne z teorią profesora. Co w związku z tym zrobić? W międzyczasie pojawiła się perspektywa psychoterapii – i to mnie wciągnęło. Psychoterapia i praca z ludźmi wydaje się jakby wyborem z pozoru przypadkowym, jednakże myślę, że moja podświadomość właśnie tego chciała.
Jak po 40 latach pracy udaje się Panu ciągle rozwijać? Skąd Pan czerpie inspiracje?
W tym zawodzie ciągły rozwój jest nieodzowny, bo nawet jeśli by się nie chciało rozwijać, to to i tak będzie miało miejsce, bo rozwijamy się przez kontakt z ludźmi. Ja mam niesłychanie intensywnie zagospodarowany ten obszar życia – mam na myśli psychoterapię, szkolenia – więc ta praca po prostu rozwija z natury rzeczy. I zmienia w jakiś sposób. Zmienia perspektywę, gdyż człowiek ciągle się czegoś uczy i dowiaduje nowych rzeczy. Jak wiadomo nie ma dwóch takich samych osób na świecie. Niezależnie od tego jak bardzo odpowiedzialnie chce się podchodzić do tej pracy, trzeba się nieustannie uczyć, ciągle czytać, inspirować, chodzić na warsztaty, spotykać ludzi mądrzejszych od siebie, itd.
Co z momentami, gdy nie chce się wstać rano z łóżka i iść do pracy?
Udaje mi się tego unikać dlatego, że utrzymuję pewną higienę pracy – nie przepracowuję się, nie przepalam się. Poza tym dodatkowym powodem jest to, że zawsze jestem umówiony z konkretnymi ludźmi, z konkretnym człowiekiem – nie z pracą jako taką. Ja nie idę do pracy, ja po prostu idę na spotkanie, na ważne spotkanie z reguły, bo na nieważne nie mam czasu.
Czy wyznaje Pan jakieś szczególne wartości w pracy, na które Pan bardzo zwraca uwagę? Być może jest to bezpieczeństwo, czy może coś innego?
Podstawowe wartości w pracy terapeuty i coach’a to przede wszystkim uczciwość emocjonalna, uczciwość w komunikacji, dyskrecja, otwartość, empatia, zdolność do współodczuwania. I oczywiście rzetelność, profesjonalna rzetelność.
Co by Pan polecił młodym ludziom, którzy nie wiedzą jak czerpać satysfakcję i szczęście z wykonywanej pracy? Co by Pan im zarekomendował?
Istnieje dość prosta procedura, którą się stosuje w coachingu. Gdy przychodzi klient i mówi, że nie ma satysfakcji ze swojej pracy, że jest wypalony, że „przystawił drabinę nie do tej ściany” i po 20 latach pracy w tym zawodzie ma kryzys, to wówczas tę osobę należy skłonić do pewnej refleksji. Po pierwsze należy sobie przypomnieć, jakie posiada się talenty, w czym jest się najlepszym oraz który z posiadanych zasobów jest tym, który się wybija na tle innych. Należy odnaleźć, w czym jest się najbardziej kompetentnym i jakiej dziedzinie, chce się poświęcić najwięcej energii oraz najwięcej kreatywności. Potem należy zastanowić się, jakie miało się kiedyś marzenia związane z karierą zawodową. Na koniec należy określić swoją misje, czyli to, czego świat by od nas potrzebował i za co byłby nam wdzięczny. I to są najważniejsze sprawy. Gdzieś w tle są oczywiście jakieś pieniądze – trzeba w miarę gonie żyć, ale prawdę mówiąc pieniądze, gdy się dokona odpowiedniego wyboru to pieniądze przychodzą same z siebie, są jakby produktem ubocznym, a nie pierwszoplanowym.
A gdyby nie musiał Pan pracować, to czym by się Pan zajął w życiu?
Ja nie musze pracować, ja mógłbym nie pracować, ale z racji tego, że jestem zdrowy, silny i mam pewną władzę umysłową do dyspozycji, nawet jakąś kreatywność, więc pracuje, no bo to jest dla mnie istotna misja oraz źródło radości i satysfakcji. Ale gdybym z jakiegoś powodu, nie wiem, wprowadzono by ustawę, że ludzie którzy są w wieku emerytalnym, nie mogą pracować no to z powodzeniem znalazłbym sobie mnóstwo innych zajęć, być może bym po prostu realizował swoje marzenie, czyli zwiększył ilość podróży i okazji do poznawania świata.
Wojciech Eichelberger – wybitny polski psycholog, psychoterapeuta, pisarz.
Zainspirowała Cię historia naszego Bohatera? Więcej informacji znajdziesz na http://wojciecheichelberger.pl/
Bycie zadowolonym nie przychodzi samo z siebie, posłuchaj historii naszych bohaterów, im też nie było łatwo, zainspiruj się i zrob pierwszy krok w swojej karierze. Jeśli historia Ci się spodoba, koniecznie zalajkuj, to dla nich ważna wskazówka!